piątek, 2 listopada 2012

all i need


Listopad. Odnoszę wrażenie, że gdzieś zgubiłam wszystkie ciepłe dni. Jeszcze nigdy nie byłam tak pochłonięta szkołą/nauką (zawsze miałam taki zamiar i na tym poprzestawałam). Nieuchronnie zbliża się zima. Jeszcze chwila i przybędzie mi lat. Nie wiem czy umiem czuć sympatię do tej pory roku. Z jednej strony przypomina mi o przemijaniu a z drugiej zawsze zwiastuje ciepło. Bo przecież zima kiedyś się kończy. Zmiana czasu mimowolnie zmusza mnie do przebywania w domu. Wreszcie gdzieś pomiędzy podręcznikami a zajęciami pozaszkolnymi znajduję czas dla siebie. Mogę nostalgicznie, owinięta kocem, spoglądać przez okno z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach. I czytać. I cieszyć się, że ludziom sunącym po ośnieżonych alejkach jest naprawdę chłodno. Nie tylko w sercach.