niedziela, 16 grudnia 2012

shyness


Nareszcie! Zamarzam, gdy wychodzę na dwór, gorącą herbatę piję chętniej niż zazwyczaj (choć mogłoby się wydawać, że to niemożliwe) a za oknem widzę śnieg i kolorowe lampki! Święta to coś, czego brakuje mi w lato najbardziej :) Nie zwracam uwagi nawet na to, iż coraz mniej czasu mogę poświęcać na czytanie książek a więcej na kartkowanie podręczników. Kolejną zimową przyjemnością jest miłe spędzanie czasu. Z bliską osobą wszystkie świąteczne spacery, ulubiona herbata, piosenki, filmy mają podwójną moc! Sama nie wierzę w to, że ten wesoły post, chyba pierwszy tak optymistyczny, za kilka minut znajdzie się na moim blogu-miejscu, w którym lokuję wszystkie swe smutki. Mój plan na najbliższy tydzień to zakupienie świątecznych światełek. Wtedy zyskam kolejny powód, by się uśmiechać! :)






piątek, 2 listopada 2012

all i need


Listopad. Odnoszę wrażenie, że gdzieś zgubiłam wszystkie ciepłe dni. Jeszcze nigdy nie byłam tak pochłonięta szkołą/nauką (zawsze miałam taki zamiar i na tym poprzestawałam). Nieuchronnie zbliża się zima. Jeszcze chwila i przybędzie mi lat. Nie wiem czy umiem czuć sympatię do tej pory roku. Z jednej strony przypomina mi o przemijaniu a z drugiej zawsze zwiastuje ciepło. Bo przecież zima kiedyś się kończy. Zmiana czasu mimowolnie zmusza mnie do przebywania w domu. Wreszcie gdzieś pomiędzy podręcznikami a zajęciami pozaszkolnymi znajduję czas dla siebie. Mogę nostalgicznie, owinięta kocem, spoglądać przez okno z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach. I czytać. I cieszyć się, że ludziom sunącym po ośnieżonych alejkach jest naprawdę chłodno. Nie tylko w sercach.


czwartek, 18 października 2012

marznę bez Ciebie

Zwykle za wcześnie się cieszę, by za późno pomyśleć o pesymizmie. Jednak czasem w porę budzi się we mnie defetyzm. Zbyt często myślę o źle, że moje przeczucia się sprawdzają? Może mimo zakorzenionych w moim drobnym ciele uczuć potrafię zachować trzeźwość spojrzenia? Czy gdybym uwierzyła to stało by się naprawdę? Potrafię tęsknić za mocno. Przywiązywać się za szybko. Czuć za bardzo. Wrażliwością widzieć świat. Skąd we mnie tyle smutku? Tworzy się we mnie czy chłonę go jak gąbka odciążając innych? Martwię się na zapas. Zwłaszcza, że to pora robienia zapasów. Mam nadzieję, iż w tym roku będą niewielkie. (Niech ktoś sprawi, że w ogóle nie będą mi potrzebne.) Bez Ciebie mróz.

wtorek, 18 września 2012

disintegration


Wyrastam sama z siebie. Może to chwilowe działanie. Może za chwilę snów stłukę się jakbym była ze szkła, będę wstrzymywać oddech ze strachu przed snem. To wszystko jest zbyt ulotne i rozlatuje się bez końca. Nie wiem czy dogania mnie jesienna melancholia. Chyba to właśnie to. Niedawny natłok nietypowych informacji dał mi pewność, że żyję w rutynowym spokoju. Nie ma już we mnie żadnych niecodziennych uczuć. Jestem przesiąknięta egoizmem do szpiku kości. I naprawdę mi z tym dobrze. Może byłam tak zmęczona wiarą, że zrezygnowałam. To mnie uratowało. W przeciwnym razie nie zniosłabym dobrze ostatniego czasu. A nie zrobiło to na mnie nadzwyczajnego wrażenia. Może duchowo wyzdrowiałam. Za dużo tu przypuszczenia. Z pewnością muszę zostać silna jeszcze przez jakiś dłuższy czas.


wtorek, 28 sierpnia 2012

fix you




W moim sercu zagościła niepewność. Niepewność, choć coraz częściej zastanawiam się czy nie mylę jej z niechęcią. A może to oba odczucia? Nastał czas stopniowego odsuwania od siebie znajomych. Ot tak, bez powodu. W klatce z kości mięsień wiotki waży ponad tonę. Czuję, że nie potrzebuję teraz bliskości innych ludzi. Oprócz tych niezbędnych. Ciebie potrzebuję zawsze. To jakbyś robił wszystko co w Twojej mocy nie osiągając celu. Jakbyś dostawał to czego chcesz choć tego nie potrzebujesz. Kiedy będąc zmęczonym za żadne skarby nie możesz zmrużyć oczu. Tkwię w niepowodzeniu bo nie potrafię odpuścić. To jak tracenie czegoś, czego nie można zastąpić niczym innym. Zbyt ciężkie do udźwignięcia przez tak drobną postać. Obiecuję sobie, że będę uczyć się na błędach. Doskonale wiem na czym polegają moje pomyłki ale nie potrafię ich uniknąć. Znowu i znowu, ciągle to samo. Bo podobno jeśli nigdy nie spróbujesz, nie dowiesz się ile jesteś wart.




piątek, 17 sierpnia 2012

forget me not


Za dużo dawkuję sobie tego złudnego szczęścia. Jest prawie wpół do pierwszej, wszyscy poszli już spać. Zostałam tylko ja z kubkiem zielonej herbaty.









środa, 15 sierpnia 2012

sometimes


Chyba naprawdę zaczynam się przyzwyczajać do tego świata. Do tego, że rano otwieram oczy a na szybie widzę ukochany deszcz. Że jak na ironię w smutku słucham smutnych piosenek. Pełno tu tak niemądrych ludzi, którzy wydają mi się śmieszni a mimo to wylewam przez nich wodospady łez. Bo ja też nie jestem mądra.