niedziela, 29 grudnia 2013

ani ja, ani Ty




Bardzo wysoki mur. W głowie tylko maleńkie karteczki pełne szeregów bezsensownych słów i zdań. Pewnie ktoś je potraktow bardzo mocnym klejem. Albo tylko śliną. Fakt faktem-to śmieci. Rozżarzone do białości skrzydełka motyli poruszających się najczęściej wokół kręgosłupa. Czasem można je poczuć w żyłach i tętnicach. Na pewno nie będzie ich w umyśle. Dusząca woń świeżej mgły zwykle potrafi doprowadzić do obłędu. Właśnie wtedy pojawia się ból nie do zniesienia. Zupełnie jakby drugi, nie-mój i nie-Twój szkielet próbował wpasować się w skórę. To paradoks. Czuję się najlepiej. Dreszcz. Szok termiczny jest niemożliwy. Tabletki pozwalają zachować dystans. Dają siłę i wytchnienie. To ktoś, kto mówi co należy, robi co trzeba. To nie ja. Tak jest lepiej, normalnie. Brak jakichkolwiek nieprawidłowości. Stopniowo a potem nagle. Tak też zaatakowa mnie. "Budzisz się któregoś ranka bojąc się życia". Wierzę w Ciebie, sertralino. Na pewno są planety na których nie ma zim.