środa, 11 września 2013

the wilhelm scream


Brak uczuć, brak emocji, martwy świat, zmęczenie, ograniczenie, bariera, wyizolowanie, egoizm, kruchość egzystencji.
Jesień, jesień, jesień. Byłabym skłonna polubić jesień. Za deszcze, chłód, zachodzące coraz wcześniej słońce. Ale tego chłodu jest za dużo. Szare niebo, oziębienie za oknem, zimno między splotami w moim swetrze. A co za tym idzie-zimno jest i mnie. Nigdy nie byłam wyjątkowo wesoła siedząc na kanapie. Myślę, że jesień to spokojna, pełna melancholii pora roku. Wszystkie moje dolegliwości się nasilają. Potrzebuję godziny, może dwóch godzin miłych rozmów. Trochę ładnej, jesiennej muzyki. Kilku fajnych filmów na nocne godziny. Pewności siebie, duszy i myśli wolnych od niepokojów. Nocnej przejażdżki. Przestać się przejmować ośmioma godzinami języka ojczystego, odłożyć kilka podręczników i lektur. Poczytać coś, na co od jakiegoś czasu chciałabym spojrzeć. A najpierw znaleźć to w jakieś księgarni lub bibliotece! Wreszcie napisać tutaj coś mądrego. Dać sobie radę ze wszystkim. Codziennie czytać ulubiony wiersz. Naprawdę miło z kimś porozmawiać.