Nocnym tramwajem do Ciebie. Po drodze kilka przystanków. Za brudną szybą miasto płacze. Nie zasypia. Dziś nie zaśnie. Uwaga, kieszonkowcy. Kilka drobniaków w tylnej kieszeni szarych, spranych spodni. Mogłam je wyrzucić. I tak są za duże. Taką mnie lubisz. Kilka nut ulubionej piosenki. Kontrast z mrokiem nocy. Kilka ulic mijam samotnie. (Nikt nie zobaczy przestraszonych źrenic.) Jestem. Ciepło herbaty i Twoje lśniące oczy. Dobrze, że też jesteś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz