I was cryin' when I met you
Now I'm tryin' to forget you
(...) I was cryin' just to get you
Now I'm dyin' cause I let you
Ironia losu. Powrócił we mnie sentyment do powyższego utworu tuż po tym, gdy usłyszałam go dziś na Vivie polskiej(!!).
I'm so happy. Cause today I found my friends. They're in my head.
Uroczyście oświadczam przy świadkach-nigdy nigdy nigdy nie pomogę już nikomu. Nie będę przyjmować zwierzeń zwłaszcza od osób, które nie potrafią docenić moich rad. Z natury jestem niby dobra i lubię pomagać, jednak będę się cenić, szanować. Moje rady są cenne lub nie-są moje. Nagadaj się Mileno przez 15 minut, strać 15 złotych by później zostać uznana za nieistniejącego śmiecia. Czemu ludzie przypominają sobie o mnie, kiedy czegoś potrzebują? Jeśli chcecie pocieszenia-idźcie do żigolaka, prostytutki. Zadzwońcie do OBECNEGO przyjaciela. Wraz ze wschodem jutrzejszego słońca, Milena przestanie być taka głupia, by to wszystko tolerować. Moje ramiona są otwarte na ludzi, zwłaszcza tych, którzy kiedyś znaczyli dla mnie dużo ale sądzę, że zasada "robić jedno, myśleć drugie" nie sprawdza się przy odnawianiu relacji. Zastanówcie się porządnie nad swoim życiem, czy warto zmieniać przyjaciół co dwa miesiące.
Dziękuję, peace, love & \m/,
Milena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz