Stoję na cienkiej linie. Boję się patrzeć w dół. Nad sobą mam tylko gwiazdy. Patrząc na migoczące, złote punkty mrużę oczy niczym kot. Choć nie widzę, co mam pod sobą czuję, że jest to bezdenny ocean. Wezbraną głęboko falę odczuwam już w lewej ręce. Chyba osiąga krytyczny stan. Słona woda wypełnia mi krtań. Pewnie zaraz wyleje. Powódź powoduje niezwykłe zniszczenia, tym razem nie będzie inaczej. Mam rację. Zaraz stracę oddech. Paradoksalnie skaczę w dół by nie utonąć. Ocean cyjanku i morze łez. A ja po środku. Ląduję w truciźnie. Nie mam wyjścia-muszę ją pić. W chwili zagrożenia tracę racjonalne myślenie i nawet nie próbuję utrzymać się na powierzchni. Truję się jednocześnie się topiąc. To równoznaczne ze spijaniem cyjanku z Twoich ust.
CHCĘ WIEDZIEĆ, ŻE KTOKOLWIEK TO CZYTA
Krzyczę, myślami wołam o pomoc bez odbioru.
|
zagadka dnia: what's wrong with me? |
|
wlasnie |
mialam kiedys faze na przerwana lekcje muzyki aaaaalalaleee gigant
OdpowiedzUsuńUśmiech !!
OdpowiedzUsuń